Ostatnie wiadomości

Strony: 1 [2] 3 4 ... 6
11
nerwica natręctw i nerwica lękowa / z natręctwami można żyć, tylko trzeba je zaakceptować...
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Grudzień 23, 2018, 11:20:01 »
Witajcie :)

Nerwica natręctw jest takim rodzajem nerwicy, gdzie w Naszych umysłach rodzą się pewne myśli, które nawracają, nie dając nam spokoju..
Ja też tak mam i dotyczą one różnego rodzaju komentarzy osób,  zarówno tego co usłyszałem w przeszłości, jak i tego co wytworzył mój umysł, niezależnie od woli. Moje myśli mają często charakter wewnętrznych głosów, nawet tonów określonych osób np ojczyma, czy lekarzy, którzy mnie leczyli w psychiatryku... Jednak można z tym nauczyć się żyć. Zajęło mi to mnóstwo czasu zanim zaakceptowałem w sobie pewne myśli. Wiem, że są one we mnie i dlatego też nie usuwam ich e swojej podświadomości. Jestem sobą i jest ok. Moje myśli dotyczyły określonych chorób psychicznych, np manii i depresji, psychozy, ale nie tylko tych schorzeń, także kardiologicznych, urologicznych, samego nawet raka. Ważne jest odwracanie od tego uwagi, bo jak się zatopisz w takich myślach to nic innego nie robisz tylko myślisz o tym i kompulsywnie do tego dążysz.. Nie może tak być i to jest pewne. Obecnie mam obsesyjne myślenie związane z niedokrwieniem i niedotlenieniem tkanek organizmu, z niewydolnością oddechową przewlekłą i staram się o tym nie myśleć, ale moja psychika działa tutaj na dwa fronty... Wiem że są lepsze chwile z i gorsze ale trzeba sobie radzić, czego i Wam życzę, jeśli chodzi o Wasze myśli natrętne....
12
kącik wierszokletów / moje wzloty i upadki w pisaniu wierszy...
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Grudzień 23, 2018, 11:02:26 »
Witajcie :)


Moje samopoczucie jest obecnie bardzo zmienne. Odczuwając euforię do kreatywnego działania zaczynam co prawda pisać wiersze, ale nie jest to takie proste jeśli chodzi o pomysł. O czym można pisać? Zastanawiam się nad tym i po namyśle udaje mi się coś sklecić, le wena odchodzi i przychodzi, nie jest stabilna do tego stopnia żeby mnie to pochłaniała. Od tamtego czasu, kiedy sztuka była moją największą pasją, co do wierszy i bajek dla dzieci, tak obecnie piszę stosunkowo mało. Ale zawsze mam taką nadzieję że powrócę do tego co się zwie moim natchnieniem, bo czułem się z tym dobrze mogąc ukazywać swoje uczucia i emocje, jakie są we mnie dzień po dniu.
Muszę się skupić na pisaniu wierszy, bo takie zajęcie jest bardzo satysfakcjonujące i daje dużo radości i motywacji do tego, żeby działać z sensem... Jeśli piszesz wiersze, to możesz na tym forum podzielić się, jeśli chcesz. Jest to także doskonałym sposobem na to, aby komuś pomóc jakimś ciepłym słowem płynącym z samego serca, ciała i duszy...

Zamierzam wkleić swoje nowe dzieła... Jest teraz okres świąteczny więc czasu nie będzie za wiele ale znajdę czas na to aby w końcu moje forum było ciekawsze i wzbogacone w treść...
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających moje forum i trzymajcie kciuki za  moją motywację co do pisania...:)

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia dla wszystkich, którzy zmagają się ze swoimi emocjami...:)
13
zacisze dla osób chorych na manię i depresję... / Moja hipomania spowodowana dysfunkcją jąder podstawnych mózgu.
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Grudzień 22, 2018, 20:29:03 »
Witajcie serdecznie:)


Z hipomanią miałem już do czynienia jakieś sześć lat temu, kiedy to dochodziło do tak silnego słowotoku, euforii, samozadowolenia, niezwykłej kreatywności i.... przeciwstawnie do tego stanu silnej agresji, gdzie można powiedzieć rozwalałem segmenty w mieszkaniu i robiłem awantury rodzinie. Jest to stan niezwykłego wyzwalania emocji zarówno pozytywnych jak i negatywnych z tym że te pierwsze w cale nie muszą świadczyć  o tym że faktycznie myśli się pozytywnie jakby to się mogło komuś wydawać. Jednak w okresie słowotoku i dużej aktywności człowiek potrafi wiele i to doprowadza do tego że nie myśli się o dalszym życiu tylko się po prostu cieszysz tym że masz ten" dobry stan".... Moja hipomania przez wiele lat się nie ujawniała, bo po okresie psychotycznym przeszedłem silną blokadę emocjonalną, przed słowem, nie wiedząc co mogę mówić do kogoś... Obecnie też mam takie chwile, że zamiast mówić słowotokiem do rodziny to mówię do siebie szeptem aby ich nie męczyć i tym samym nie doprowadzać ich do szału. Jak już coś mówię to bardzo rzadko i są to bardzo płytkie tematy bo tak naprawdę to nie ma o czym mówić, tylko trzeba stale działać i być czujnym. Obecnie opiekuję się chorym po udarach ojczymem, dzieckiem będąc nieustannie w domu, mając nawet przeróżne stany afektywne, które gniotę  w sobie, wypalając dużo papierosów w ciągu dnia... Moje stany nie są czysto hipomaniakalne. Mam w ciągu dnia naprzemienne stany euforii i głębokiego poczucia rezygnacji i sensu ale pomaga mi to że się staram działać, robiąc nawet  codzienne czynności...
Wszystko to jest za sprawą zaników korowych płatów czołowych i skroniowych w obrębie jąder podstawnych....Tego się dowiedziałem z wyniku tomografii. Ale na chwilę obecną nie myślę już o tym tak bardzo jak kiedyś...żyję to żyję...dziś  a jutro nie wiem- czy dożyję i tak trzeba żyć z takim samopoczuciem raz " świetnym" a raz fatalnym...
14
pokój osób chorych na schizofrenię i inne psychozy / Moja psychoza, która doszczętnie odmieniła moje życie...
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Grudzień 22, 2018, 20:09:37 »
Moja psychoza trwała ponad dwa lata, ze względnym polepszeniem się stanu, jeśli chodzi o objawy wytwórcze. Wszystko to było spowodowane silnym stresem, wielokierunkowym, zarówno napędem na wszystko co się zwie motywacją  w połączeniu z destrukcyjnym stresem, który uruchamiał się w chwilach kiedy nie potrafiłem czemuś sprostać. Dodatkowo cały ten psychotyczny stan spowodowany był kwasicą oddechową, która rozwinęła się pod wpływem mechanizmu hipowentylacji. Hipowentylacja doprowadziła do niedotlenienia mózgu i ostrych zaburzeń psychiatrycznych. Miałem zupełne odrealnienie, omamy słuchowe, halucynacje wzrokowe i różne dziwactwa przypominające demonstracyjne zachowania. Po tym okresie, czyli ustąpieniu objawów wytwórczych doszło do depresyjnych stanów, silnego wycofania z życia społecznego, a także lęku i apatii. Obecnie jakoś funkcjonuję ale tylko w domu i jest to raczej jeden wielki pozór, bo tak naprawdę nie mówię nic o tym co się ze mną dzieje nikomu w domu, o swoich obawach związanych z przyszłością, jak będę już sam jak palec bez rodziny. U mnie w domu każdy żyje chwilą, dniem. W pewnym stopniu zmieniłem schemat swojego życia bo nie zalegam już całymi dniami w łóżku nie mając żadnej motywacji do działania tylko działam i to powoduje że nie myślę o psychozie, i tym wszystkim co kiedyś przeżyłem Teraz liczy się to co jest tu i teraz i moja beznadziejna przyszłość, brak jakiejkolwiek egzystencji w swoim dalszym życiu, planów, konkretnych dążeń, marzeń czy celów... Czy ktoś miał bądź ma podobnie?
Pozdrawiam ciepło :)
15
pokój dla samotnych / Różne oblicza mojej samotności
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Grudzień 22, 2018, 19:51:39 »
Witajcie :)

Jak pisałem w poprzednim wątku, z samotnością można żyć. Nie każdy może mieć partnera do życia. Wiem coś o tym, bo nie mam dziewczyny i nigdy nie miałem. Jednak trzeba to wprost powiedzieć, że samotność ma różne oblicza. Kiedy jest się samemu ze sobą, żyjąc bez przerwy w domu, wśród rodziny przez wiele lat, nie mając możliwości żadnego rozwoju, ze względu na znaczące ograniczenie co do podejmowania własnych decyzji względem swojego życia i się żyje dniem, to jest to porażające i człowiek po pewnym czasie zaczyna destrukcyjnie myśleć uruchamiając sporo mechanizmów w tym zakresie. Co z tego że mam jakieś tam planowanie, że jestem odpowiedzialny, z poczuciem jakiegokolwiek obowiązku? Tak naprawdę to z takim osamotnieniem można i nie można  żyć. W tym pierwszym przypadku trzeba uruchomić pewien schemat myślenia, aby nie myśleć o swojej beznadziejności a z drugiej strony nie ma takiej opcji żeby nie dopadały myśli aby się wykończyć i...umrzeć. To jest inny temat zupełnie, który należy już do ambiwalencji uczuć względem siebie... Jednak ważne jest to, aby w tych lepszych chwilach móc żyć i  chociaż przez chwilę zapomnieć o tym co trapi :)
16
przyjazny zakątek dla osób głuchych / Osoby z wadą słuchu a ich edukacja
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Grudzień 22, 2018, 14:37:57 »
Chciałbym w tym poście napisać o edukacji osób, które doświadczają  problemów ze słuchem. Jest to zagadnienie szczególnie istotne, ponieważ ludzie z taką niepełnosprawnością chcą poznawać świat i się z nim komunikować. Jest wiele szkół, do których chodzą osoby głuche i  uczą się na takich samych zasadach, co osoby zdrowe. Jest to w pewnym sensie dobre rozwiązanie dla tych osób, bo przebywanie w klasie z osobami, które nie mają problemów ze słuchem daje szansę na lepszą komunikację, możliwość poznania języka, jakim się większość grupy posługuje. Jednak moim zdaniem sama edukacja powinna przebiegać nieco inaczej z uwagi na sam fakt, że dla tych osób jest dużym utrudnieniem rozumieć to co mówi nauczyciel. Dlatego też w szkołach powinny być specjalne artykuły edukacyjne, ułatwiające w znacznym stopniu komunikację i możliwość uczenia się. Poza aparatem słuchowym, powinny być specjalne sprzęty audiowizualne, które
w znacznym stopniu umożliwiają rozwój wyobraźni i intelektu, co korzystnie wpłynęło by na wyniki w nauce. Co o tym sądzicie? Macie jakieś sugestie. Jeśli tak to zapraszam do dyskusji i wymiany poglądów na ten temat.
17
Dyskusja ogólna / Kiedy czujesz, że nie możesz żyć normalnie
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Grudzień 22, 2017, 17:29:30 »
Witam serdecznie. Po długiej przerwie postanowiłem, że rozwinę to forum. Przez ten okres wiele się wydarzyło. Ale nie o tym teraz.
Chciałbym abyście przyłączyli się do dyskusji na temat Waszego podejścia do życia, kiedy czujecie że nie możecie żyć normalnie.
Ja odkąd dostałem napadowych ataków hipowentylacji, związanej z silnym stresem przeżywanym w domu, ogólnie sytuacją zacząłem widzieć świat w ciemnych barwach. Chociaż redukuję dystres, przewlekły stres negatywny związany ze stresorami domowymi to jednak nie potrafię już żyć normalnie jak każdy człowiek. Zajmuję się klikaniem w serwisach reklamowych, zamiast zajmować się domem i czekam na ostatni swój dzień, kiedy wysiądzie mi serce i płuca i zapadnę w śpiączce, bo mam takie myśli negatywne, które powodują jeszcze częstsze napady hipowentylacji. A co Was trapi kochani. Czy macie jakieś problemy, z którymi chcielibyście się tutaj podzielić na łamach forum?
Zachęcam serdecznie do dyskusji...
18
nerwica natręctw i nerwica lękowa / Miałem kiedyś nerwicę histeryczną-to było piekło
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Maj 16, 2017, 11:40:46 »
Witam

Dokładnie cztery lata temu miałem stwierdzoną nerwicę histeryczną, pod nazwą mieszanych zaburzeń dysocjacyjnych konwersyjnych.
Przestałem chodzić, miałem różne głosy wynikające z silnej przeczulicy słuchowej, napady lęku panicznego. Nie potrafiłem współgrać z otoczeniem, nic mnie nie interesowało, co dzieje się w rodzinnym gronie. Miałem ataki, które polegały na tym, że całe ciało mi drżało, rzucałem się w łóżku do tego stopnia, że mało co się nie porozbijałem. Słyszałem uporczywe głosy lekarzy z różnych specjalizacji, tworząc w tym samym czasie różne kody choroby na którą w ogóle nie chorowałem, a sądziłem wtedy, że na nią choruję. Miał być to Wilson.
Kiedy poszedłem do szpitala psychiatrycznego, to zacząłem chodzić pod przymusem pielęgniarek. Później pojawiła się agresja skierowana na otoczenie, że sanitariusze wiązali mnie w pasy, miałem też halucynacje związane z moją całą rodziną, nawet ze zmarłą babcią, która miała być matką lekarza ordynatora oddziału.Pojawiły się także dziwaczne zachowanie, na przykład lizanie szyb od drzwi, różne niezrozumiałe dla innych gesty rękami i głową. Wydawało mi się nawet, że przeżyłem śmierć kliniczną na oddziale psychiatrycznym, że dawali mi zastrzyki śmierci, aby mnie zabić, a po nich było tylko odtrucie organizmu z silnych toksyn, jak to mówił lekarz specjalista neurolog. Miałem ogólnie rzecz biorąc przeniesienie lekarzy z całego świat, którzy próbowali mnie diagnozować, wspierać psychicznie, obiecywali mi operacje na choroby, których nie miałem a byłem przekonany o tym, że je mam i że są groźne. Jednak po długotrwałym leczeniu psychiatrycznemu wyleczyłem się z tego, przeszły mi głosy jak i halucynacje. Jednak teraz mam zubożenie wypowiedzi, czuję to,że wycofuję się z życia społecznego, mam niechęć do wszystkiego, apatię, brak swojej własnej woli, i niemożliwą do zniesienia anhedonię, która polega na tym, że nie jestem w stanie odczuwać żadnej przyjemności z życia. Wszystko okazuje się być bierne, nieokiełznane,pozbawione wyrazu. W kontakcie słownym jest tak, że mało się wypowiadam, czuję duże ograniczenie we własnych wypowiedziach, nie mam już euforii jak dawniej, tylko dysforię, stany złości na siebie i na cały świat. :(
19
sugestia, afirmacje czyli pomóc sobie samemu:) / gdzie się podziało moje pozytywne myślenie?
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Maj 16, 2017, 10:23:13 »
Witam wszystkich bardzo serdecznie po mojej długoletniej przerwie. Przez te 4 lata nie potrafiłem się w ogóle zabrać za siebie, do czegokolwiek się zmotywować, a moje stany emocjonalne były tak silne, że ciągle trafiałem do szpitala psychiatrycznego. Nie potrafiłem sobie w ogóle pomóc, wesprzeć psychicznie aby czuć jakąkolwiek ulgę. Jest tak do dzisiaj. Po wielu pobytach nie odczuwam żadnej przyjemności ani poczucia sensu życia, przez co spadła w znaczącym stopniu moja aktywność w ciągu dnia. Nie potrafię myśleć pozytywnie a takie myślenie korzystnie wpływa na całe ciało i umysł. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić, mało się odzywam, praktycznie w ogóle nie rozmawiam z najbliższymi, rodziną, nie angażuję się w życie rodzinne, ani społeczne, zupełnie się wycofuję z życia.
Zastanawiam się co mogło by mi teraz pomóc. Hm może jakieś wsparcie od osób, które mają podobnie i borykając się z tym problemem nie wiedzą jak sobie pomóc? Mój problem polega na tym, że nie potrafię aktywnie działać jak kiedyś. Dużo wcześniej szukałem znajomych, zależało mi na tym a teraz nie, jestem sam ze sobą w swoim świecie żyję, które jest niezdrowym schematem, monotonią samą w sobie...
Czy ktoś z Was ma podobnie? Czy nie radzicie sobie z codziennością? Czy próbujecie uciekać przed życiem?
Piszcie śmiało...
20
Przedstaw się:) / Odp: Witam na forum;)
« Ostatnia wiadomość wysłana przez riku dnia Listopad 16, 2013, 14:43:31 »
hija

nazywam się jacek kamiński mam 23 lata
interesuje się mangą, anime i grami, interesuje mnie też duchowość i psychologia. Obecnie studiuje filologie angielską jestem na 3 roku.


Strony: 1 [2] 3 4 ... 6
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
marblevillestable psiakowaswora opravsko wojnaklanow zastepczeforumcc