Ostatnie wiadomości

Strony: 1 2 3 [4] 5 6
31
strefa krótkometrażowych filmików / jak walczę o dzień ze swoimi silnymi emocjami?
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Listopad 12, 2013, 20:01:13 »
w filmie  jest przedstawione krótkie wprowadzenie do świata pasji jaką jest dla mnie śpiewanie. Są to niesamowite emocje jakie wyzwalają się pod wpływem głosu, dźwięku i słów które sam piszę :)
Można tworzyć piosenki w oparciu o swoje emocje-jest to całkiem możliwe a dla mnie jest to moja osobista satysfakcja.
Walka o dzień-piosenka w której umieszczam esencję swojego całego życia: łzy, rozpacz i walkę, która nie ma końca i trwa do dzisiaj chociaż niejeden smutek żal i osamotnienie przeżywam. Zapraszam do posłuchania :)

http://www.youtube.com/watch?v=mEyUKjeFrdo
32
strefa krótkometrażowych filmików / brak egzystencji w wyniku druzgocącego działania przewlekłej samotności...
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Listopad 12, 2013, 19:53:28 »
Film, na który warto zwrócić uwagę, zwłaszcza jeśli chodzi o to, że wiele osób przeżywa samotność( nie tylko ja)
Każdy z Nas, co przeżywa chwile załamania w samotności martwi się bądź myśli o swojej przyszłej egzystencji, zwłaszcza jeśli chodzi
o życie jako Nasze a nie z rodziną. Każdy kiedyś umrze, mama tato i co wówczas? Nie mając niczego, zawodu, pasji które by Cię utrzymywały, będąc na rencie....można by wymieniać dylematy jakie rodzą się u osób nieporadnych życiowo, do których należę też niestety ja. Żyję jedynie nadzieją, żeby żyć i się nie poddawać, dlatego też tak trudno jest mi walczyć z silnymi emocjami negatywnymi, które we mnie są głęboko zakorzenione w psychice. wierzyć w cuda? Nie tutaj trzeba działać! Wiem, że kiedyś odnajdę rozwiązanie, wierzę w to i chcę wierzyć :)

http://www.youtube.com/watch?v=yUVsiJn4OgY
33
strefa krótkometrażowych filmików / jakie ma znaczenie improwizacja emocjonalna i euforia w mojej codzienności?
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Listopad 12, 2013, 19:46:54 »
Kolejny film mówi o moich emocjach, które są nie do końca poukładane. Mowa jest o bardzo silnym braku swojego ego.
Do czego zmusza człowieka codzienność i problemy wynikające ze stresu przewlekłego w połączeniu z destrukcyjną samotnością?
O tym dowiecie się z tego filmu, czyli o tym jaką toczę walkę, która okazała by się nie możliwa do wygrania gdyby nie pewien impuls( już po tym filmie jaki zaistniał). Pomóc innym i sobie aby moje życie miało większy sens:)


http://www.youtube.com/watch?v=jMDJcLfxSKU
34
strefa krótkometrażowych filmików / mój film mówiący o autosugestii, jaka się przejawia w moich emocjach...
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Listopad 12, 2013, 19:39:15 »

Jest to mój film, który mówi o tym jakie znaczenie ma dla mnie autosugestia. Wiadomo, że w życiu człowieka istnieją zarówno emocje pozytywne jak i negatywne i to w znaczącej mierze od Nas samych zależy którą drogę  wybierzemy. Zapraszam:)


http://www.youtube.com/watch?v=338Nr6D8zvA
35
bajkopisarstwo / Odp: Przygody pieska o imieniu Reksio
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Listopad 12, 2013, 18:35:08 »
Reksio i  urodziny Leny

Było ciepłe jesienne popołudnie. Reksio siedząc w swojej budzie porządkował swoje zimowe przetwory. A miał ich sporo w niewielkich słoiczkach. Były to konfitury, dżemy, powidła, marynowane warzywa i owoce.  W jednym, największym słoiczku miał  zapas swoich smakowitych kosteczek, którymi uwielbiał delektować się zimą, kiedy ziemia była zamarznięta i nie mógł sobie w żaden sposób wykopać swojej smacznej przekąski. Kiedy Reksio porządkował sobie słoiczki, przyszła do niego jego ukochana dziewczyna. Miała na imię Lena. Była to bardzo ładna suczka, która zamieszkiwała sąsiednie podwórko. Od pewnego czasu Reksio i Lena spotykali się ze sobą. Często bawili się na podwórku w chowanego, albo w zawody , które polegały  na tym, kto pierwszy wykopie  przepyszną kosteczkę.
- Witaj Reksio!- przywitała się radośnie Lena.-czy mógłbyś mi dzisiaj pomóc w malowaniu mojej budy.
Jest już taka brudna i brzydka. Niedługo mam urodziny i chciałabym zaprosić do siebie swoich przyjaciół, a bardzo się wstydzę  wyglądu mojego domku w którym mieszkam. Goście mogliby źle o mnie pomyśleć, że nie dbam o swoje mieszkanie.
-Oczywiście że Ci pomogę moja kochana Leno!- zawołał Reksio. –Zaczekaj chwilkę, tylko dokończę układanie zimowych przetworów.
Po generalnym porządku w swojej budzie, Reksio wraz z Leną, poszli do jej budy. Buda Leny była w bardzo złym stanie, cała podrapana, zniszczona przez deszcz, który co roku bardzo intensywnie padał w czasie jesiennych dni.
-Będzie Nas czekało  trochę  pracy- odparł Reksio. –Zaraz przyniosę ze swojej budy białą farbę i gruby pędzel, którym pomaluję Ci twój domek. Będzie on jak nowy i będziesz mogła zaprosić swoich gości.
Po niespełna godzinie buda była  gotowa i aż pachniała świeżością.
-Dziękuję Ci bardzo Reksio.- rzekła Lena.- Jako pierwszy dostaniesz ode mnie zaproszenie na urodziny.
Lena bardzo kochała Reksia i wiedziała, że może zawsze na niego liczyć. Reksio był dla niej przyjacielem, z którym planowała ułożyć sobie życie w przyszłości.

2)
 Nadszedł czas na to aby zacząć się szykować na urodzinowe przyjęcie. Lena bardzo uradowana swoim nadchodzącym świętem z największą przyjemnością szykowała różne potrawy, gdzie na pierwszym miejscu był do zrobienia ogromny tort śmietanowy  z wiśniami kandyzowanymi dla wielu gości. Lena dostała na niego przepis od Reksia, który bardzo uwielbiał sztukę kulinarną i zawsze służył pomocą swojej ukochanej dziewczynie.
- Na stoliku w budzie Lenki znajdowało się wiele różnych dań, które zachęcały swoim zapachem  i wyglądem. Faszerowane owoce i warzywa, sałatki , zimne napoje do picia i słodycze, którymi goście będą się mogli śmiało częstować.
- Już jest wszystko przygotowane Reksio!- oznajmiła Lena.- Teraz czas zaprosić moich gości na wykwintne przyjęcie.
- Niestety pomimo wielu wysłanych zaproszeń na urodziny, bardzo mało przyszło gości  do solenizantki Leny.  Jedynie Kawka Arletta, sroka Basia i Reksio, przyjęli zaproszenie i byli do wieczora, aby dotrzymać towarzystwa Lenie, aby nie było jej smutno w ten wyjątkowy dzień. Dziewczyna Reksia zrozumiała, że nie każdy lubi się z nią przyjaźnić. Odrzucenie kilkudziesięciu zaproszeń na przyjęcie na to wskazywało, chociaż Lena gdzieś w sercu myślała sobie, że  nie każdy miał czas na to aby być z nią w tym dniu. To był w końcu jej dzień, a każdemu mogło coś się przydarzyć.
- Reksio!- rzekła Lena.- Nawet nie wiesz jak się cieszę że przyszedłeś dzisiaj do mnie na urodziny.
- No wiesz, Leno…- odpowiedział Reksio.- A  jak Ty sobie wyobrażałaś swoje urodziny? Bezemnie?
Lena za te przemiłe słowa uznania polizała go swoim języczkiem na znak wielkiej przyjaźni. Reksio objął swoją łaciatą łapką swoją dziewczynę i tak wtuleni siedzieli sobie w budzie do późnego wieczoru.
*********
 Nazajutrz wszyscy wspominali ten wczorajszy dzień. Okazało się, że wiele osób zapomniało o zaproszeniach na urodziny Leny. Goście, którzy mieli być na tym wielkim święcie dziewczyny Reksia, bardzo serdecznie ją przeprosili i odtąd nikt już nie zapominał już o tak ważnym jedynym dniu w życiu każdego zwierzątka.
36
bajkopisarstwo / przygody małego misia Pysia
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Listopad 12, 2013, 18:34:15 »
„przygody małego misia Pysia”

Cz 1) Pysio i  karuzela

W niewielkim domku na kurzej stopce, mieszkał zupełnie samotnie mały misiu Pysiu.
Co niedzielę przychodziły do niego dwie przyjaciółki: misia Rysia i Kisia. Były one siostrami, które bardzo lubiły bawić się z Pysiem na pobliskim placyku zabaw który mieścił się nieopodal jego domu. Pewnej niedzieli misia Rysia z Kisią stwierdziły, że odwiedzą Pysia z samego rana zanim wstanie całkowicie słońce na lazurowym niebie.
puk, puk! Stuk, stuk!- rozległo się donośne stukanie do drzwi Pysia.
- widocznie jeszcze Pysio śpi- zawołała Rysia
- niemożliwe, bo świeci się światło w jego pokoiku- odparła Kisia
Po dłuższej chwili misiu Pysiu otworzył drzwi od swego mieszkania.
-Witajcie moje kochane misie! Witaj Rysiu! Co tak wcześnie tej niedzieli?- rzekł zdumiony miś.
- zabieramy Cię na plac zabaw! Ubieraj się Pysiu!- zawołała Rysia.
-dobrze, już dobrze, zaczekajcie, tylko założę coś na siebie.
Niedługo później  cała trójka misiów wyruszyła na plac, gdzie przebywało już parę misiów.
- O!- krzyknęła Kisia-widzę że już jest parę miśków, pomimo wczesnego ranka.
-masz rację Kisiu-rzekła Rysia- Cóż to się dzieje?
Od samego rana prowadzono sprzedaż biletów na przejażdżkę dużą karuzelą. Misiu Pysiu i jego dwie przyjaciółki, były bardzo zadowoleni z faktu, że należą do pierwszych, którzy się przejadą karuzelą. Zaraz po zakupie biletów misie zajęli swoje miejsca w karuzeli i wnet ruszyli zataczając donośne dwa kółka w tą i z powrotem. Nagle rozległ się ogromny hałas. Był to przeraźliwy okrzyk Kisi, której utknęła łapka w karuzeli. A wszystko to przez nierozsądne spoglądanie za siebie. Niedługo potem zatrzymano karuzelę i wszystkie misie opuściły swoje miejsca jakie mieli w karuzeli z wyjątkiem biednej Kisi.
-Ojejku, jak boli mnie łapka- zawołała Kisia.
-nie martw się , zaraz Ci pomożemy Kisiu- rzekła donośnie Rysia
Miś Pysiu próbował ze wszystkich sił wyciągnąć łapkę Kisi. Jednak  nie udało mu się to zrobić swoimi  obiema łapkami. Do pomocy wziął Rysię i po chwili, wspólnymi siłami udało się…łapka Kisi była uwolniona i mogła ona opuścić karuzelę.
********
Przez dłuższy czas cała trójka misiów wspominała tą przykrą chwilę.  Odtąd misie pomagali sobie nawzajem w potrzebie a misia Kisia zrozumiała, że pewnych rzeczy nie można robić bezmyślnie, bo można na tym bardzo mocno ucierpieć…
37
bajkopisarstwo / przygody małej biedronki
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Listopad 12, 2013, 18:33:38 »
„przygody malutkiej biedronki”
1
Na krzaczki nieopodal  niewielkiego lasku, żyła sobie malutka biedronka. Jej delikatny płaszczyk koloru pomarańczowego, pokrywały czarne kropeczki. Wśród innych leśnych owadów nazywano ją sprytną biedronką, ponieważ potrafiła zwinnie chodzić po pobliskich krzaczkach i polanie pokrytej soczysto-zieloną trawą.
Kiedy padał obfity deszczyk, mała biedroneczka chowała się pod jakimś dużym liściem i czekała aż przestanie padać i zaświeci słoneczko. Pewnego dnia było dość zimno i mocno padał deszcz. Biedronka nie mogąc wyjść spod dużego liścia kasztanowca bardzo się nudziła. Nagle usłyszała przenikliwy glos, który dobiegał z leśnego gąszczu. Był to konik polny, który wyśpiewywał swoje ulubione melodie pod niewielkim malinowym krzakiem. Po chwili pobiegł on do osamotnionej biedronki.

-witaj droga biedroneczko!- odparł radośnie.
-dzień dobry koniku…-odpowiedziała zrezygnowana biedronka- ale mamy dzisiaj deszczową pogodę
Prawda?
-niczym się nie przejmuj-odpowiedział konik, pocieszając malutką biedronkę-niedługo powinno przestać padać i będziesz mogła wyjść spod liścia-tymczasem dotrzymam ci towarzystwa.
-o! Jak dobrze koniku- rzekła biedronka- chociaż nie będę się czuła  tak samotnie.
Konik polny nadal śpiewał przepiękne melodie, których biedronka z przejęciem słuchała. Niedługo potem zrobiła się śliczna pogoda i  wyszło słoneczko spod ciemnych deszczowych chmur. Konik wraz z biedronką wyruszyli na swój wspólny spacer. Skierowali swoje kroki na zieloną polanę.
2
Nadeszła długo oczekiwana wiosna. Wszystkie leśne ptaszki zaczęły pięknie śpiewać. Gąsienice, małe żuczki, duże sarenki i wiele innych stworzeń cieszyło się z przecudnej pory roku. Biedronka była uradowana z tego, że może sobie spacerować po listkach, zielonych gałązkach i owocowych kwiatuszkach. Wszystkie owady żyły ze sobą w zgodzie. Pewnego późnego popołudnia, zupełnie niespodziewanie przyszedł ogromny dzik. Wszystkie najdrobniejsze stworzenia były bardzo zaniepokojone. Dzik  w poszukiwaniu jedzenia zaczął kopać swoim dużym ryjkiem w ziemi, niszcząc wszystko co w niej żyło. Biedronka bardzo zdenerwowana, zaczęła uciekać przed dużym dzikiem. Nagle rozległ się przeraźliwy krzyk ogromnego zwierzęcia. Przechodząc przez las wpadł on w sidła postawione przez pobliskich kłusowników.
-pomocy! Pomocy! Ratunku!-zaryczał zraniony dzik.
Wszystkie zwierzęta słysząc przeraźliwy krzyk uwięzionego zwierzęcia, nie zwracali na niego uwagi.
Duży dzik zdany był sam na siebie, na swoje własne siły.
Owady miały okazję, aby zrewanżować się okrutnemu zwierzęciu.
-nie pomożemy dzikowi!-odpowiedziała mała biedronka.
-oczywiście, że nie!- rzekł twierdząco  żuk, przechodząc akurat w pobliżu biedronki.
Po kilku godzinach dzik upadł na ziemię i wyczerpany poddał się, wydając swój  ostatni zawodzący krzyk

*****
Przez wiele dni owady w lesie wspominały  okrutne chwile z dzikiem. „Ogromne  zwierzę wyrządzając krzywdę nam, owadom nie mogło liczyć na żadną pomoc!”-myślały zawzięcie owady. Po paru tygodniach drobne stworzenia się uspokoiły. Każde z nich żyło w wielkiej harmonii, której nikt już nie był  w stanie im odebrać.
38
bajkopisarstwo / Przygody pieska o imieniu Reksio
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Listopad 12, 2013, 18:33:03 »
 Przygody Pieska o imieniu Reksio.


Cz.1) Reksio  i  mały wróbelek

W pewnej niewielkiej budzie z desek, mieszkał sobie mały Reksio. Był to piesek bardzo wyjątkowy, który kochał przyrodę, uwielbiał  przygody, a także lubił przyjaźnić się z innymi zwierzątkami. Codziennie rano wstawał, wychodził ze swojej budy i szczekał zachęcając innych do zabawy.  Pewnego razu  kiedy było bardzo zimno i spadł pierwszy śnieg, Reksio wychodząc ze swojego drewnianego mieszkanka, zobaczył małego wróbelka, który cały zziębnięty i głodny siedział na płocie.
-Witaj drogi wróbelku!- rzekł Reksio.- Jest bardzo zimno. Może rozgrzejesz się u mnie w budzie?
- Bardzo bym był Ci wdzięczny Reksio za pomoc. Widzisz ja nie mogę odlecieć nigdzie daleko , bo  mam przymarznięte skrzydełka. W dodatku jestem tak bardzo głodny, bo skończyła mi się przepyszna słoninka.
- Ale ja nie mam słoninki…- rzekł zmartwiony Reksio. Zaczekaj tutaj chwilkę wróbelku, zaraz przyjdę.
Reksio przypomniał sobie, że  niedaleko mieszka bardzo miła gospodyni, która ma hodowlę świnek i na pewno będzie miała odrobinkę słoninki. Reksio pobiegł  czym prędzej do  miejsca gdzie mieszkała owa gosposia. Była to młoda dziewczyna, której ojciec miał ogromną hodowlę  dużych świnek. Miała na imię Kaja.  Kaja bardzo lubiła małego pieska Reksia, bo zawsze kiedy przychodził do niej to się z nim bawiła w aportowanie kością, lub patykiem. To była wspaniała zabawa, którą Reksio bardzo często wspominał, zwłaszcza, kiedy na dworze było zimno i nie wychodził nigdzie ze swojej budy. I tym razem dziewczynka ucieszyła się na widok Pieska.
-Witaj Reksio!- zawołała.-Co Cię dzisiaj do mnie sprowadza w tak zimową pogodę?
- Potrzebuję Twojej pomocy, droga Kajo!- szczeknął Reksio.- Na płocie w pobliżu mojej budy siedzi zupełnie zmarznięty  wróbelek. -Czy mogłabyś mi dać troszkę słoninki dla niego?
- oczywiście kochany Reksio- odpowiedziała Kaja. – zaczekaj  tutaj, zaraz przyniosę dla Ciebie kawałek słoniny, aby Twój przyjaciel nie był głodny.
Po chwili  młoda gosposia wyszła z  domu i przyniosła  słoninę. Reksio pobiegł ile miał sił w swoich  małych łapkach i bardzo szybko znalazł się koło swojej budy. Wróbelek , który był tak bardzo mocno zziębnięty, nie mógł już wydobyć z siebie żadnego głosiku. Słaby, głodny i spragniony wody  nie mógł się nawet poruszyć. Reksio wzruszony tym, że jego przyjaciel jest taki zabiedzony pomógł mu zejść z płotka. Wziął go  swoim pyszczkiem za jedno ze  zmarzniętych skrzydełek i  bardzo delikatnie położył  w swojej ciepłej budzie. Po chwili  nakarmił  wróbelka słoninką, którą otrzymał od dobrej gospodyni Kai i napoił wodą.  Wróbelek choć  był bardzo wycieńczony, to zaspokoił swój głód.  Zasnął  i tak spał aż do rana.

2)

Nazajutrz wróbelek, obudził się bardzo wcześnie. Reksio usłyszał jak właśnie wyleciał z jego budy.
-ćwir-ćwir!- zaćwierkał radośnie - jestem już zdrowy i pełen sił. Dziękuję Ci bardzo Reksio za uratowanie mi życia. Będę Ci zawsze wdzięczny za to, że jedynie Ty  nakarmiłeś  mnie , napoiłeś  i dałeś mi ciepłe schronienie, kiedy tego naprawdę potrzebowałem. Masz dobre serce i dlatego będę o Tobie pamiętał i zawsze Cię odwiedzę.
- Bardzo się cieszę wróbelku!- rzekł Reksio. Teraz możesz już wrócić zdrów do domku, do swojej rodzinki. Na pewno czekają na Ciebie i się martwią.
- Tak ,tak! Ćwir-ćwir!- zaćwierkał wróbelek, zgadzając się ze stwierdzeniem małego pieska. Moje dzieci i moja kochana żona na mnie czeka. Dzisiaj jest już ładniejsza pogoda, nie pada i nie jest tak zimno, więc nie będę miał problemu z powrotem do domu. Reksio wrócił już do swoich codziennych obowiązków. Uradowany, że pomógł wróbelkowi  wyzdrowieć  wziął się za sprzątanie swojej budy a  wieczorem po skończonej pracy położył się  wygodnie  i zasnął.
****
Odtąd, kiedy Reksio pomógł małemu ptaszkowi, wszystkie  zwierzątka w okolicy były  z niego bardzo dumne  i codziennie spotykały się z nim spędzając mnóstwo czasu na zabawie…

39
bajkopisarstwo / bajka o syrence
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Listopad 12, 2013, 18:32:08 »
„bajka o syrence”


W jednym z najgłębszych oceanów świata, mieszkała sobie mała syrenka.
Miała na imię Fiona. Przez cały czas siedziała samotnie w swojej przepięknej komnacie i umierała z tęsknoty za swoją bratnią duszą, z którą mogła by porozmawiać, zwierzyć się ze swoich największych sekretów, jakie tylko mogła mieć takowa malutka syrenka.
Fiona nie żyła sama w tak dużym oceanie. Miała cztery starsze siostry: Felicję, Ambrozję , Wenus i Tamarę. Niestety każda była już mężatką i miała swoje życie. Jedynie Fiona czuła się bardzo samotna.
Jedyną syreną, z jaką miała kontakt, była jej matka Filemona, która w miarę możliwości dotrzymywała jej towarzystwa. Pewnego razu, kiedy był pierwszy od dawna przypływ oceanu, mama syrenki Filemona postanowiła, że znajdzie dla swojej córki męża, który ją pokocha i obdarzy ją szczęściem.
Przez wiele dni Filemona szukała idealnego, wymarzonego partnera dla Fiony, chociaż żaden z kandydatów nie odpowiadał  małej syrence. Młoda syrenka spragniona była wolności, przygody i kogoś kto by ją zrozumiał i chciał dzielić z nią jej największe pasje.
-Droga Fiono-rzekła pewnego razu Filemona do córki.-powinnaś brać przykład ze swoich starszych sióstr, które już dawno wyszły za mąż i nie grymasiły przy wyborze swojego partnera.
-mamo-odparła syrenka-przecież wiesz, że ja kocham przyrodę, lubię pływać sobie po bezgranicznych wodach oceanu, a nikt z moich wybrańców, których mi przedstawiłaś nie chciał dzielić życia z taką syrenką jak ja.
-Masz duże wymagania, skarbie-rzekła wówczas Filemona.-Jak będziesz tak postępować to zostaniesz całkiem sama w tych głębinach oceanu.
- Nie martw się tym mamusiu- westchnęła Fiona.-nie będę sama. Przyjdzie czas na to, że znajdę kogoś podobnego do mnie, z kim spędzę resztę życia.

2

Pewnego późnego popołudnia, kiedy w ogromnym oceanie wszystkie nawet najdrobniejsze organizmy żwawo pływały między bogato udekorowaną roślinnością, mała Fiona, odnalazła drobny kamień. Był on bardzo kolorowy i wyjątkowy. Mienił się on wszystkimi kolorami tęczy.
Syrenka z zachwytem wzięła go w swoje ręce i pocałowała go, wyrażając swoją największą radość z tak cennego dla niej znaleziska.
Nagle, po chwili, kamień, który mienił się różnymi barwami ożył. Magiczna moc pocałunku syrenki sprawiła, że z tak drobnej zdobyczy wydobył się pół mężczyzna, pół ryba.
Miał on przepiękny lazurowy ogon, który wpędził mała syrenkę w zdumienie.
-Witaj droga syrenko-odpowiedział nieznajomy, który dopiero co wykluł się z tak niezwykłego kamyka.-Mam na imię Fiodor. –Dziękuję Ci bardzo za to, że mnie uratowałaś. Mój pocałunek sprawił, że jestem znów wolną syreną. Przez wiele lat więziła mnie okrutna Hera, która nie miała litości, ani żadnych dobrych uczuć.-Co mogę uczynić dla Ciebie, moja droga syrenko, za tak wielkie moje oswobodzenie?
- Jestem taka samotna, a chciałabym Fiodorze mieć kogoś, z kim mogłabym dzielić swoje troski, największe sekrety i życie aż do swojej śmierci.
-Bardzo się cieszę moja droga syrenko, a jak masz na imię?
-Fiona-odpowiedziała pełna nadziei, że odnajdzie w końcu wymarzonego partnera syrenę.
-Jakie masz piękne imię…Fiona-rzekł zdumiony Fiodor. Pozwól, że poprowadzę Cię po miejscach, gdzie nikt jeszcze nie dotarł.
-Dobrze Fiodorze-zgodziła się bez zastanowienia Fiona-Popłyńmy tam, gdzie nikt z Nas jeszcze nigdy nie był.

Fiona i Fiodor popłynęli het przed siebie. Między nimi zawiązała się ogromna przyjaźń. Rozumieli się bez słów, dzielili się ze sobą największymi sekretami. Fiodor pokazał je przepiękne korytarze,  których barw nie sposób jest zapomnieć. Przepiękne widoki roślinności, która nieznana porastała największe głębiny oceanu wywołała ogromne zaskoczenie u młodej Fiony, ze postanowiła, że Fiodor zostanie jej mężem na dobre i złe chwile.
3

W pałacu gdzie mieszkała młoda Fiona rozległ się ogromny hałas.
-Moja córka wychodzi w końcu za mąż!-słychać było radość matki Fiony, Filemony.
Przepiękne było wesele młodej pary syren. Fiona miała welon uszyty z najdelikatniejszych wodorostów, które okalał jej przecudnie czarne włosy.
Ogon lśnił czystym żywym srebrem, z niezwykłego wzruszenia. Starsze siostry Fiony pogratulowały swojej młodszej siostrze wyboru swojego partnera i wszystkie syreny żyły długo i szczęśliwie.
40
bajkopisarstwo / bajka o małym królewiczu
« Ostatnia wiadomość wysłana przez miniu89 dnia Listopad 12, 2013, 18:31:29 »
„Bajka o małym królewiczu”

Za górami, za lasami w przepięknym Pałacu, mieszkał mały królewicz o imieniu Asia. Żył on wraz ze swoją matką, zamożną królewną o imieniu Felicia, która od wielu lat była sama, bo umarł jej mąż, którego tak bardzo kochała. Felicia nie chciała drugi raz wychodzić za mąż, bo uważała, że nikt inny nie zastąpi jej ukochanego męża, którego w tak młodym wieku utraciła. Asia choć bardzo kochał swoją matkę, to jednak bardzo cierpiał z powodu samotności. Nie miał żadnych przyjaciół, kogoś, z kim mógłby porozmawiać, podzielić się swoimi troskami. Matka wiedziała, ze mały królewicz potrzebuje kontaktu ze swoimi  rówieśnikami, ale nie mogła go w żaden sposób przekonać, aby wyszedł choć na chwilę ze swojej małej komnaty. Siedział tam zupełnie sam i całymi godzinami czytał książki. Bardzo interesował się historią sztuki. To była jego życiowa pasja, której całkowicie się poświęcał.
Pewnego dnia, czytając jedna z książek, zauważył, że na oknie od komnaty, usiadł biały gołąb. Asia podszedł czym prędzej do okna i stuknął palcem w szybę. „Jaki piękny biały gołąb!”- pomyślał. Przez wiele dni od tamtego razu, kiedy zobaczył białego gołębia, zaczął się zastanawiać, gdzie on mieszka, dokąd odfrunął, jak żyje. Ta myśl go bardzo męczyła, do tego stopnia, że w końcu wyszedł ze swojej komnaty.
- dokąd idziesz kochanie?- spytała matka młodego królewicza.
- muszę coś zobaczyć mamo- odparł w pośpiechu Asia.
Mały królewicz postanowił, że zupełnie zmieni swoje dotychczasowe życie i zacznie żyć jak ten biały gołąb, na wolności, nie w zamknięciu wśród czterech ścian swojej komnaty. Pragnął poznać cały świat, poznać kogoś, kto  będzie dzielił z nim jego troski, zainteresowania. Jeden mały gołąb na oknie, sprawił, że zmienił się nie do poznania, odnalazł swój cel, a co najważniejsze sens życia, którego tak naprawdę nigdy nie czuł. Asia zrozumiał, że nie wystarczy czytać i mieć jedną jedyną pasję. Owszem  historia sztuki była jego doskonałą rozrywką, ale to mu już nie wystarczało. Codziennie, o tej samej porze, z samego ranka, zaczął wychodzić na miasto do ludzi , którzy chwalili go za dobre maniery, jakie miał  wpojone przez swoich rodziców. Każdy kto z nim rozmawiał próbował mu doradzać, co mógłby zrobić w swoim życiu aby poczuć się lepiej i nie być tak bardzo samotnym. Niektórzy opowiadali mu o pięknych kobietach, które zamieszkują pobliskie okolice i wskazywali mu miejsca, gdzie mógłby je poznać.
Królewicz Asia był bardzo wrażliwym chłopcem. W dodatku nie potrafił odnaleźć żadnej dziewczyny, którą mógłby polubić i dzielić z nią swoje dziecinne troski. Nie wszystko mógł powiedzieć swojej matce. Ona była ciągle zakłopotana i nie zawsze dobrze się czuła, aby móc wysłuchać tego, jakie ma problemy jej młody jeszcze syn. Chłopiec co prawda próbował się zmienić, inaczej spojrzeć na swoje życie, ale czas, kiedy był zupełnie sam w swojej pustej komnacie dokonał ogromnej przemiany w jego dziecinnym myśleniu.
2

Pewnego razu, kiedy Asia wyszedł na miasto, spotkał małą dziewczynkę. Miała na imię Ania  i była bardzo biedna. Jej rodzice umarli jak miała dwa latka. Anną opiekowali się wujkowie, którzy nie pochodzili z tak zamożnej rodziny jak Asia. Mały królewicz bardzo zainteresował się mała Anną. Chciał ją bliżej poznać.
-Witaj!- odparł do małej dziewczynki Asia.
- Dzień dobry!- rzekła Ania- czy my się znamy?
Asia nie wiedział co jej odpowiedzieć. Był bardzo zakłopotany.
- Nie, nie znamy się, ale chciałbym Cię poznać.
-Ale ja jestem bardzo biedna i brzydka- nikt mnie nie lubi- nasza bliższa znajomość nie ma żadnego sensu.
Asia nie przejmował się urodą małej dziewczynki. Uważał, że wygląd i bogactwo nie mają żadnego znaczenia.
-Czy pójdziesz ze mną na mój dziedziniec droga Anno?
- dobrze, pójdę z Tobą-odparła zawstydzona dziewczynka.
Po chwili wzięli się za ręce i skierowali swoje kroki na ogromny dziedziniec, który mieścił się przy jego Pałacu. Przez cały czas rozmawiali ze sobą. Okazało się, że Ania, choć była brzydka i  biedna, to miała w sobie dużo wrażliwości. Mały królewicz po raz pierwszy w swoim życiu czuł się szczęśliwy. Uśmiechał się szeroko do Ani. Mieli wspólne tematy. Dziewczynka  bardzo interesowała się rysowaniem portretów, ale niestety nie miała pieniążków na ołówki i kredki, którymi mogła by tworzyć swoje przecudne rysunki. Asia zrozumiał to, że Ani bardzo zależało na tym, aby rozwijać swoją pasję. Kiedy rozmawiał o swoich twórczych zainteresowaniach, była bardzo wzruszona. Widać było, że tęskniła za rysowaniem. Mały królewicz postanowił, że podaruje  jej swoje ołówki, kredki i czyste kartki, które miał w swojej komnacie w niewielkiej szafie. Asia zaprosił biedną dziewczynkę do swojego Pałacu. Mama królewicza bardzo się ucieszyła, że Asia poznał w końcu jakąś dziewczynkę, którą lubi i chce się z nią przyjaźnić. Felicja pomimo tego że Ania była biedna nie sprzeciwiała się temu, aby Asia  miał  ją za swoją przyjaciółkę. Pochodziła z takiej rodziny, która szanowała każdego człowieka, niezależnie od tego, czy był on bogaty czy biedny. Mały królewicz wręczając Annie przybory do rysowania sprawił, że dziewczynka  mogła rozwijać swoją pasję, rysując swoje portrety. Obiecała Asi że narysuje jego portret w dowód największej wdzięczności.
******
Asia odnalazł swoją największą przyjaźń i odtąd zawsze się spotykał z Anną. Nie siedział już sam w swojej komnacie, a czytanie swoich książek o historii sztuki zostawiał na późne wieczory. Mała dziewczynka, która spotkał na mieście nauczyła go, że najcenniejszą rzeczą na świecie jest przyjaźń, dzięki której nigdy nie będzie się samotnym.

Strony: 1 2 3 [4] 5 6
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
playnewstories darkwarriors boombeachpolska virtualkennel manadadelobosdia-o-noche